Niech się pan z tego wyleczy

Pojawiła się nagle. Przyszła obejrzeć moje mieszkanie po remoncie. Zerknęła na półkę z książkami i zaczęliśmy rozmawiać. Różnica wieku nie miała praktycznie żadnego znaczenia, a mogłaby być moją babcią. Rozmowa dość szybko zeszła na sprawy egzystencjalne i religijne. - Widzę, że jest pan katolikiem… Ja się z chrześcijaństwem rozprawiłam już dawno. Doszłam do przekonania, że konfrontacja z doskonałym Jezusem zawsze dla człowieka musi się kończyć poczuciem winy. Człowiek nie jest w stanie być taki jak On.

- Ale On był Bogiem - próbowałem się bronić. - Ale był też człowiekiem, z którym nikt z nas nie może się równać. - Po co się więc porównywać? - pytałem. - To się dzieje samo. Człowiek przykłada swoje życie do niedoścignionego wzorca, a to porównanie musi wypaść blado. - Ale ten brak doskonałości jest właśnie powodem tęsknoty człowieka za Bogiem?
- Tylko czemu ta tęsknota musi iść w parze z poczuciem winy? Kiedyś ksiądz mnie wzywał do żalu za grzechy. Powiedziałam mu, że ja swoich grzechów nie żałuję, bo dzięki nim jestem, kim jestem. Proszę sobie zapamiętać moją życiową maksymę: w życiu zawsze robimy tyle, ile możemy, i tylko na to są dowody. Zamilkłem. Może coś w tym jest. W końcu w jednej z najpopularniejszych swoich piosenek „Dziękuję i tak” napisałem, że dziękuję „za świętość i za grzech”.

Spotkaliśmy się parę razy. Na jednym ze spotkań zapytała: - Wie pan, jaki jest pana problem? - Niech mnie pani oświeci! - zażartowałem. - Pan chce być spełniony. A tak długo, jak pan będzie tego pragnął, będzie pan sfrustrowany. Niech się pan z tego wyleczy. Miała też w zwyczaju zostawiać mi karteczki z krótkim przesłaniem. Na jednej, i to zapamiętałem, widniał napis: Praca nad sobą może stać się obcasem, spod którego wypełznie robactwo. 

Write a comment

Comments: 1
  • #1

    Ewa (Tuesday, 14 July 2015 23:36)

    Jest takie stare powiedzenie "GOŚĆ W DOM BÓG W DOM"........i w myśl tegoż, można pokusić się o stwierdzenie, że człowiek odwiedzający , przynosi ze sobą pokój, Boże przesłanie. Ale czy w tym przypadku tak było? Jakie było przesłanie tej kobiety? która, być może pod pretekstem obejrzenia mieszkania po remoncie, szukała sposobności do nawiązania dialogu na temat sensu wiary w Boga, możliwości wyrzucenia z siebie swoich flustracji....."ja swoich grzechów nie żałuję, bo dzięki nim jestem, kim jestem".......to znaczy? Można sobie zadać pytanie: czy grzech pomaga w "staniu się KIMŚ", a jeżeli już to kim?....To właśnie prowadzi do flustracji, wiecznego niezadowolenia, a w konsekwencji do śmierci duchowej......Przecież Bóg to Miłość, stworzył nas na swoje podobieństwo. Dał nam jednak wolną wolę, przekazując nam jedynie Dekalog, byśmy potrafili oddzielać ziarno od plew, byśmy poznali smak porażki, ale i smak zwycięstwa. by nie zniszczył nas grzech, ale dał nam też Sakrament Pojednania, byśmy nie utonęli w rozpaczy i Sakrament Eucharystii jako pokarm na drogę.....
    Maksymą tej kobiety jest: "w życiu robimy tylko tyle ile możemy, i tylko na to są dowody...." czy ma rację.? myślę, że nie, ale to tylko mocna wiara w Boga daje nam siłę robić więcej, o ile zachodzi taka konieczność. A co do tego, czy jestem spełniony to myśle, że ludzie wierzący mają takie poczucie......
    Przytoczyłeś tutaj tytuł swojej piosenki (zresztą świetnej) "Dziękuję i tak" Wg mnie wyrażenie siebie poprzez dziękczynnienie pokazuje jak bardzo winniśmy dziękować Bogu za wszystko co nas spotyka, bowiem nie było by przebaczenia bez grzechu, radości bez smutku, a zwycięstwa bez uprzedniej porażki.......Niestety zbyt mało jest ludzi w wierzących, którzy potrafią dziękować, a wielu z ciągłymi roszczeniami......
    Myślę, że takie spotkania są nam niekiedy potrzebne, by dokładnie odpowiedzieć sobie na pytanie "Kim jestem"...........