Coś we mnie jest nie tak…

Właśnie skończyłem czytać książkę Harukiego Murakamiego „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu”. Ten jeden z najbardziej znanych japońskich pisarzy (rocznik 1949) jest też maratończykiem, przebiegł 24 maratony, jeden ultramaraton (100 km), a ostatnio zaczął także brać udział w triatlonie (1500 m pływania, 40 km na rowerze i 10 km biegu). Właśnie przed startem w triatlonie przyszły do niego wspomnienia z wieku dojrzewania. Gdy miał szesnaście lat, stanął przed lustrem i zaczął sporządzać listę swoich fizycznych mankamentów. Doszedł do dwudziestej siódmej pozycji, zrobiło mu się niedobrze i zrezygnował. Przypomniał sobie o tym, stojąc na linii startu i zastanawiał się, co chce sobie udowodnić i czym różni się to od napełniania wodą starego wiadra z małą dziurką na dnie. Bardzo mnie to poruszyło. Skąd w nas ludziach tyle krytykanctwa, tak wiele kompleksów, tak mało wiary w siebie? Czy jest to sprawa indywidualna, czy też wpływ na to ma cała socjalizacja, wychowanie, edukacja? Kiedyś znajoma pedagog mówiła mi o pewnych badaniach, z których wynikało, że aby dziecko zdrowo się rozwijało proporcja między pochwałami a krytyką, musi być mniej więcej 3:1, na rzecz pochwał oczywiście. Nie wiem, jak jest w innych krajach, ale wydaje mi się, że w Polsce ta proporcja jest odwrotna. Dowodem zresztą na to jest fakt, że my Polacy nie umiemy szczerze przyjmować komplementów, jesteśmy na ogół zażenowani. Uwielbiamy za to narzekać i krytykować. Myślę, że równie złą robotę może robić religia, która koncentruje się na grzechu. Znajoma siostra zakonna wyznała mi, że po latach uzmysłowiła sobie, w jaki patologiczny sposób przygotowuje się nowicjuszki do zakonu. Przełożona po pierwszym roku spotyka się na osobności z nowicjuszką i zwraca się tymi słowy: co u siostry jest dobrego, to wiemy, zajmijmy się tym, co w siostrze jest złe… Nie wiem, czy tak jest wszędzie, ale to pokazuje w jaki sposób myślimy (nie tylko w zakonach oczywiście). Koncentrujemy się na tym, co w nas złe, słabe i niedoskonałe… Czy to pozwala nam wzrastać? Czy może nas dusi, zatrzymuje, zniewala? Murakami pisze: „Gdy zaczyna się rozpoznawać własne wady i godzić z faktem niemal nieskończonej liczby niedoskonałości, najlepiej się zająć swoimi mocnymi stronami i żyć z tym, co się ma”.

Write a comment

Comments: 1
  • #1

    Leszek Sikora (Tuesday, 27 May 2014 20:16)

    Teoria "przepływu" ,którą Mihaly Csikszentmihalyi amerykański psycholog stworzył na okoliczność wyjaśnienia istoty dobrego samopoczucia , była moją inspiracją przy stworzeniu dla samego siebie metody na koherencję serca. Taki stan zrównoważenia pozwana na wyzwolenie dużej porcji dobrej energii - potrzebnej przy bieganiu. Taki stan wywołuje wydzielanie endorfin stad np. bieganie staje się przyjemne /z uśmiechem/ .
    To jest wytłumaczenie mojego komentarza , do Pana postu na f-c
    /optymizm i bieganie są ze sobą nierozerwalnie związane/