Jeszcze jeden owoc medytacji. Chociaż zastanawiam się, czy tak to nazywać. Nauczyciele kontemplacji często mówią, że jeśli w czasie medytacji przychodzi ci do głowy jakiś tekst, to trzeba mu pozwolić odpłynąć... i zanurzyć się w ciszy... Ja jestem na początkowym etapie i niestety nie potrafię tego. Jak mi wpadnie do głowy jakiś wers, a (nie) daj Boże z muzyką... to już nie daje mi spokoju, aż się nie wyrazi do końca... Stąd kolejny utwór:
NAGA CHWILA
(sł. Marcin Styczeń)
Rozebrała się do naga
Powiedziała: jestem
Ukłoniłem się z szacunkiem
Wciągnąłem powietrze
Z każdym wdechem i wydechem
Coraz bardziej byłem
Smutek zmieszał się ze śmiechem
Nieśmiałość z podziwem
Naga chwilo: trwaj!
Chcę patrzeć w twoją twarz
Tu zbędne słowo, gest
Wystarczy mi, żeś jest
Ty jesteś, jestem ja
Na skrzypcach cisza gra
W jej dłoniach każdy dźwięk
Wiecznością staje się
Rozebrała się do naga
Powiedziała: kocham
Pewnie wziąłem ją w ramiona
Zacząłem całować
Oddychaliśmy powietrzem
Smak miłości miało
Nie czekaliśmy na lepsze
Gdy się dobre działo
Naga chwilo: trwaj!
Chcę patrzeć w twoją twarz
Tu zbędne słowo, gest
Wystarczy mi, żeś jest
Ty mną, a tobą ja
Mistyczna jedność ciał
Zazdrośnie patrzy czas
Gdy wieczność tuli nas
Write a comment